poniedziałek, 5 maja 2014

Koncert Dawida w Krośnie, moje osobiste wrażenia, realcje oraz przemyślenia na temat Kwiata.



KONCERT DAWIDA KWIATKOWSKIEGO
 Zacznijmy od początku.
18 lipca,2013 roku.
To właśnie od wtedy jestem tzw. Kwiatonator. Od tamtej chwili nie jaki Dawid Kwiatkowski stał sie dla mnie kimś bardzo ważnym w moim życiu. Ten skromny chłopak pokazał mi, że mimo przeciwności losu, zawiści ludzi, wbrew wszelkim opiniom innych warto walczyć o marzenia. Warto iść z podniesioną głową i robić swoje. Przyszliśmy na ten świat, aby wykorzystać swój czas jak najlepiej, aby spełniać marzenia, aby pokazywać innym, że można coś zrobić, oderwać się od monotonni i zacząć żyć tak, jak się chce, marzy, więc dlaczego tego nie wykorzystać?
Przez 9 miesięcy mogłam jedynie śledzić aktywność Dawida w internecie. Czytałam posty, przeglądałam zdjęcia, oglądałam filmiki, śledziłam wpisy, cieszyłam się Jego szczęściem. Nigdy nie pomyślałabym, że chłopak, którego tak naprawdę nie znam osobiście, wprowadzi do mojego życia tyle radości. W swoim życiu miałam czas, kiedy nikt, ani nic nie potrafił mi pomóc, byłam smutna, zła, lecz wtedy ten człowiek, właśnie Dawid sprawił, że zaczęłam się uśmiechać. Podziwiałam Go za wszystko co zrobił, za to, że mimo rozpoznawalności - nie zmienił się i pozostał sobą. Tym samym pozytywnym, zwariowanym Dawidem. Stał się dla mnie mega autorytetem i kimś, kto otworzył mi oczy na świat. Nauczył mnie, że opinie hejterów mamy wszyscy, gdzie ? W dupie ! Pokazał mi, że po przez głęboką wiarę w siebie, pracę i motywację można osiągnąć wszystko.
Odkąd jestem Kwiatonator spotykałam się z licznymi hejtami, najazdami na moją osobę za to, że należe do fandomu, wspieram Kwiata, słucham nie tylko rapu jak większość, mam swojego idola i nie wstydzę się Go, otwarcie o Nim mówie przy każdej okazji, wiele mu zawdzięczam. Ci ludzie nigdy nie zrozumieją tego, jak Dawid zmienił mój światopogląd. Doszłam także do wniosku, że ludzie obrażający kogokolwiek robią to tylko i wyłącznie dlatego, bo komuś się coś w życiu udało, powiodło, a im nie do końca. Nie rozumiem tylko tej zawiści względem Dawida. Chłopak realizuje swoje plany, dąży do celów, ma własny styl, ubiera się jak mu wygodnie, spełnia marzenia i coś robi w kierunku, który kocha. Niech mi ktoś powie, albo uświadomi czy to coś złego ? Czy On komuś robi tym krzywdę ? Czy to, że tysiące fanów w Polsce i nie tylko idą w Jego ślady, chcą się realizować i spełniać, brać dobry przykład ze swojego idola, to coś złego ?
Wracając do tematu. Wiele razy powtarzałam sobie czytając relacje dziewczyn z koncertu, oglądając zdjęcia, czytając komentarze, itp. że i ja któregoś dnia będę stała pośród swoich braci i sióstr. Obiecałam sobie, że kiedyś spełnie to marzenie. Zobaczę swojego idola na żywo. Na ten moment czekałam, aż 9 miesięcy, ale zdecydowanie opłacało się. Wszystko zaczęło się od tego, że w Krośnie co roku organizowane są tzw. '' Balony nad Krosnem ''. Wiele atrakcji, koncertów, stoisk, kramarzy, itd, itp. Szczerze powiedziawszy nigdy wcześniej o tym nie słyszałam, ale kiedy Dawid ogłosił liste koncertów, stwierdziłam, że to jest moja chwila, mój moment, kiedy mogę w końcu dokonać tego, na co tak długo czekałam. Od razu zamówiłam koszulke ze zdj. Kwiata i napisem '' Kwiatonators-forever ''. Rodzice wyrazili zgodę na koncert, powiedzieli, że mnie tam zawiozą. Nie mogłam uwierzyć w to co słyszałam. Nie docierało to do mnie. Został miesiąc do koncertu. Codziennie myślałam o tym, jak to będzie. Nie wierzyłam, że mogę w końcu Go zobaczyć, no bo przecież dotychczas widziałam Go jedynie w telewizji, w internecie, na zdjęciach, w gazetach, ale nie na żywo. Wkrótce nadszedł tak długo wyczekiwany dzień. Ja, moje dwie przyjaciółki i rodzice wsiedliśmy do auta jakoś chwile przed 12. Koncert miał być o 15. Przez całą drogę obawiałam się ,że nie dojedziemy na czas, że nie zajmę dobrych miejsc, że nie zdążę, że Go przegapie, nie zobacze, że się nie uda. Panikowałam. Były momenty, że się śmiałam, a były też takie, że łzy same cisnęły mi się na policzki. Dojeżdżając do Krosna dowiedziałam się, że tato nie wie dokładnie na którym osiedlu mieszka moja ciocia, która miała nas zaprowadzić na lotnisko. Kolejny stres, bo dobiła już godzina 13, a my szukamy bloku.  Łzy, nerwy, kłótnie z rodzicami i wszystko na raz. Niedługo później sytuacja opanowana, mamy ciocię, idziemy na miejsce. Przed pierwszymi bramkami, które były dość daleko od sceny czekała już spora grupka osób. Razem z dziewczynami podeszłyśmy do reszty i spokojnie czekałyśmy, ale to nie koniec, jeszcze nie mogłam odetchnąć z ulgą. Była dopiero 13:47, do koncertu godzina, a Nas jeszcze nie wpuścili na drugie bramki ( te głowne, przy scenie ). Międzyczasie porozmawiałam z innymi Kwiatonatorkami, strasznie miłe dziewczyny. Ochroniarze co chwila pilnowali, żeby te szare przeszkody nie poleciały na ziemie razem z nami. Za jakieś kilkanaście minut zobaczyłam jak niektóre dziewczyny biegną pod scene. Ani chwili nie zastanawiając się przeskoczyłam przez barierke, ominęłam ochroniarzy i pędzikiem do pierwszego rzędu, Uff, udało się. Tuż za mną Klaudia z Dominiką ( przyjaciółki ). Wtedy spokojnie mogłam odetchnąć. Na sam koncert czekałyśmy ponad godzine, ponieważ Dawid miał opóźnienie. W tym czasie poznałam się z dziewczyną o imieniu Basia. Co najciekawsze okazało się, że mieszka niedaleko mnie. Rozmawiałyśmy, robiłyśmy zdjęcia i wspólnie czekałyśmy na naszą gwiazdę. Ludzie strasznie się pchali, a wraz z nimi my coraz bardziej napierając na bramki. Chwilę przed 16 pojawił się gość, który zapowiedział Dawida. Zajechał bus 9893, zespół powoli zaczął się rozkładać, grać, ćwiczyć. Nagle Dawid zaczął odliczać od pięciu w dół, ale to trwało bardzo długo. Przy każdej wymówionej przez Niego cyfrze dziewczyny głośno piszczały. Doszedł do zera, odliczył jeszcze raz ( tym razem szybko ) od 10 w dół i wyskoczył na scene, zaczął śpiewać. Wszystko nagrywałam i robiłam miliony zdjęć. Jak Go zobaczyłam serce mi stanęło. To był zdecydowanie najpiękniejszy moment w moim życiu. Poczułam ogromne szczęście, nawet nie potrafie tego opisać. Zaczęłam płakać. Wszystkie piosenki prześpiewałam. Na '' Na Zawsze '' i '' Dla Ciebie '' popłakałam się jak głupia, jeszcze bardziej niż na samym początku. Tak strasznie ryczałam, że nie mogłam się uspokoić. Dawid stał naprzeciw mnie, pokazałam mu serduszko ( dalej płakałam ), a On ? Uśmiechnał się, pomachał, puścił oczko i też pokazał serduszko. A ja ? Ja w pisk, jeszcze większy płacz, woow Dawid mnie zauważył.  To było coś wspaniałego, tyle szczęścia, radości. Wszystkie piosenki śpiewałam jak najgłośniej potrafiłam. A co najlepsze ? Dawid później zszedł do Nas i stałam dosłownie nie cały metr od Niego. Podpisywał dziewczynom zdjęcia, chodził wzdłuż bramek tuż przy nas, śpiewał. Tak cudownie śpiewał. Najlepiej na początku :
- Gdzie mamy hejterów ?
- W dupie !!
- Nie słysze, gdzie mamy hejterów ?
- W dupie !!
A później :
- Ja Ci lepiej zrobie.
- Nie, to ja Tobie lepiej zrobie.
- Nie tak głośno bo rodzice z tyłu.
- Hahahah.
Boże kocham Go normalnie. Po koncercie Dawid szybko musiał się spakować i wyruszył na kolejny koncert do Nędzy, obok Raciborza. Pisząc tego posta i zdajac relacje przypomina mi się wszystko, cały koncert i to, jak bardzo chciałam jeszcze nie dawno Go zobaczyć, usłyszeć, a teraz to stało się rzeczywistością. To coś wspaniałego. Dlatego warto wierzyć w marzenia, bo ja i tysiące innych jesteśmy dobrym przykładem na to, że one się spełniają. Trzeba mocno wierzyć i chcieć, dążyć do ich realizacji.
4 Maja 2014, godzina 16:00. To najważniejsza data w moim życiu, ponieważ właśnie wtedy zobaczyłam człowieka, który tak niewyobrażalnie zmienił moją osobę, wprowadził wiele uśmiechu i radości do mojego życia. Stał się dla mnie wzorem. Cieszę się Jego szczęściem. Jestem Kwiatonator i jestem z tego dumna ! Wierna w porażce, dumna w zwycięstwie. Pomijam już zachowanie niektórych dziewczyn, fanek, przez które dzisiaj ledwo się ruszam, jestem cała w siniakach, a moje kolano całkowicie wysiada.
BYŁO WARTO, BO NA TĘ CHWILE CZEKAŁAM DZIEWIĘĆ MIESIĘCY.  WARTO WIERZYĆ W SIEBIE, WARTO MARZYĆ I SPEŁNIAĆ MARZENIA.
DAWIDZIE DZIĘKUJE CI ZA TO, ŻE JESTEŚ OBECNY W MOIM ŻYCIU, BO DAJESZ MI TYLE POZYTYWNEJ ENERGII, RADOŚCI, ŻE TRUDNO TO WYRAZIĆ SŁOWAMI. KIEDYŚ MY POMOGLIŚMY SPĘŁNIĆ TWOJE MARZENIA, DZISIAJ TY SPEŁNIASZ NASZE. 















TYLE SZCZĘŚCIA W JEDEN DZIEŃ ♥
 PS. W poście nie dałam rady opisać tego jak się czułam, tego zachwytu, podekscytowania, szczęścia, ale myślę, że osoby, które ze mną rozmawiały o koncercie i wrażeniach chociaż po części mnie zrozumiały.
WARTO WIERZYĆ !

1 komentarz:

  1. https://www.facebook.com/pages/Kwiat-mi%C5%82o%C5%9Bci%C4%85-moj%C4%85/1515071238707076

    OdpowiedzUsuń